O mnie

fot. Przemysław Skrzydło

dr inż. arch. kraj. Katarzyna Ruszczycka-Skrzydło

Zawodowo spełniam się jako:

  • twórczyni marki Ależ Naturalnie
  • florystka
  • architekt krajobrazu
  • nauczycielka architektury krajobrazu i florystyki w technikum

Czym jest dla mnie natura?

Witam Cię w pracowni Ależ Naturalnie. Trafiłaś na poddasze ponad stuletniego warmińskiego domu, położonego na granicy Warmii i Mazur. Dom otacza sosnowy las, rozległe łąki, a nieopodal wije się dzika rzeka. To właśnie z tutejszego szumu wiatru kładącego trawy na łące, kropel rosy na płatkach maków czerpię inspiracje do tworzenia.  

fot. Kasia Ruszczycka-Skrzydło

Kocham kwiaty miłością szaleńczą, a  moment rozstania z nimi bywa dla mnie od zawsze trudny. Czuję nieodparty żal, gdy wyobrażam sobie, jak bukiet – niemy świadek ceremonii, czeka smętnie w wazonie kilka dni po ślubie, na swój nieuchronny koniec. Jesteś w mojej pracowni więc czujemy pewnie to samo.  

fot. Kasia Ruszczycka-Skrzydło

Uwielbiam pracę z kwiatami. W tworzenie każdej kompozycji wkładam mnóstwo emocji. Razem z kwiatami przekazuję energię płynącą z piękna natury i mojej twórczej pracy.  Pamiętam  jeszcze czas, kiedy tylko otrzymywałam kwiaty. Oryginalny bukiet z zupełnie kosmicznych tulipanów, który dostałam na osiemnaste urodziny od cioci zostanie we wspomnieniach chyba na zawsze.

Ukochane kwiaty

Moimi ukochanymi kwiatami są jednak peonie. Zawsze przywołują wspomnienia ogródka babci Krysi na Mazowszu. Dla mnie są jak wielkie pierzaste, słodkie bezy, a ja przepadam za słodyczami. Po prostu kwintesencja kwiatu. Romantyczne, a zarazem dzikie róże kocham za ich miliony wcieleń i naturalność. Najbardziej lubię, gdy wspinają się po ceglanym chłodnym murze w romantycznych ogrodach angielskich. W moim ogrodzie i większości bukietów nie może zabraknąć również hortensji. Ten misterny układ setek drobniejszych kwiatów składa się na jeden wyrazisty i królewski kwiat. On nadaje charakter całej kompozycji.

fot. Przemek Skrzydło

Te i wiele innych kwiatów, które kocham są nośnikami emocji moich, gdy tworzę bukiet i osób, które go dostają. Uważam za wręcz magiczny fakt, że kwiaty towarzyszą nam w najważniejszych momentach życia. Często z niewielką wiązanką wiążą się tak ogromne pokłady emocji, wzruszeń, wdzięczności, miłości. To sprawiło, że w pewnym momencie mojego życia florystyka wysunęła się na pierwsze miejsce.

Kursy i szkolenia florystyczne

Zaczęłam kształcić się na kursach florystycznych w Olsztynie, Gdańsku i Krakowie. Poznałam Monikę Kudłacz (wicemistrzyni polski we florystyce), dla której kwiaty są całym życiem. Potrafi nimi czarować i cudownie o nich opowiadać. Tydzień, który spędziłam na kursie w pracowni Moniki, uważam za jedną z najcenniejszych przygód na mojej zawodowej drodze. Chłodna mroczna, ceglana piwnica w krakowskiej kamienicy nieopodal starego miasta, stała się miejscem cudownych twórczych poszukiwań. Monika otworzyła mi wiele mentalnych klapek w głowie. Wyciągnęła stare gary z woskiem i zademonstrowała zupełnie  nową dla mnie technikę woskowania elementów konstrukcji. Roztoczyła przede mną morze możliwości florystyki nie tylko ślubnej. Od tamtej pory przestałam bać się koloru i nietuzinkowych roślinnych połączeń. Udało mi się wyjść ze  strefy komfortu różu i biali. Wytworne róże obok pospolitej łąkowej bylicy? W nowoczesnej florystyce czemu nie?

Podczas kursu wybrałyśmy się również na krakowską giełdę kwiatów na Balickiej. To było jak objawienie. Jak bym mając 5 lat weszła do wielkiej samoobsługowej lodziarni. Od egzotyków i kwiatów z Holandii po chwasty i rośliny zielne z pól i ogrodów okolicznych „babuszek”. Totalny odlot. Tam zdobyłam wreszcie moją wymarzoną Tilancje z którą dumna wróciłam na Warmię.

fot. Kasia Ruszczycka-Skrzydło

Moje miejsce na ziemi

Miłość do natury towarzyszy mi od dzieciństwa. Każde wakacje spędzałam na mazurach pod namiotem łowiąc z tatą w siatkę ryby i raki.  Mama – biolog na długich spacerach pokazywała nam magiczny świat roślin i zwierząt. Gdy stanęłam przed decyzją gdzie chcę mieszkać po zakończeniu studiów nie wahałam się. Warmia to moje miejsce na ziemi. Trochę przypadkiem znaleźliśmy nasz ukochany stary poczciwy domek. 

Tuż po przeprowadzce, w długie zimowe wieczory kończyłam pisać doktorat. W pracy prowadziłam badania stanu zachowania i roli w krajobrazie historycznych ogrodów przy pałacach i dworach nieopodal Kętrzyna. Pamiętam ten szron na ręku i myszce, kiedy pochłonięta pisarską pracą, zapomniałam dołożyć do skwierczącego cicho w rogu pokoju kaflowego pieca. Powoli własnym sumptem remontowaliśmy razem z mężem nasz dom. Nadal nie mając pojęcia o gruntownych remontach w starym budownictwie, zabraliśmy się za adaptację poddasza. Byłam wtedy jeszcze w ciąży i skakałam po stropowych belkach z poziomicą, bo nie było tam nawet podłogi. Udało się i kiedy synek potrzebował już sporej przestrzeni do zabawy miał już do dyspozycji połowę poddasza. Druga połowa przypadła w udziale mi. Na środku postawiłam ogromny blat na kozłach i zaczęłam pracę nad utrwalaniem kwiatów.

fot. Kasia Ruszczycka-Skrzydło

Z dnia na dzień, przybywało tam książek, pudeł i niezbędnego sprzętu. Niemal z każdego spaceru przynosiliśmy wspólnie z synkiem całe naręcza kwiatów. Jego ulubionym kwiatem jest mak – ma kolor wozu strażackiego. Szybko nauczył się nawet wymowy tego słowa, by móc pokazywać mi KAŻDY napotkany przy drodze okaz.

Po jakimś czasie zorientowałam się, że ta cicha przystań na poddaszu stała się moją wymarzoną pracownią. To tu mogłam rozpocząć prace nad przedłużeniem życia kwiatów. Nocami spędzałam długie godziny nad doskonaleniem warsztatu. Suszyłam różnymi metodami rośliny i utrwalałam je w żywicy. Teraz tworzę biżuterię i dekoracje z bukietów ślubnych, abyś mogła po ślubie zatrzymać coś więcej niż tylko fotografie. Abyś mogła zawsze spojrzeć na swój bukiet ślubny, który stroi na honorowym miejscu w podświetlonej witrynie i przypomina miłe chwile.

P. S.

  1. W naszym domu na honorowym miejscu zamiast TV stoi ekspres ciśnieniowy i młynek. Każdy dzień rozpoczynamy od celebrowania wspólnej kawy.
  2. Rośliny królują u nas również w kuchni bo całą rodziną nie jemy mięsa
  3. Kiedy tylko mogę zamiast auta wybieram rower.
  4. Kiedy mam jakikolwiek problem idę z nim do lasu i tam go gubię.

Poznałaś mnie i mój świat. Jeśli jest nam choć trochę po drodze, chętnie wpadnę do twojego.  

Będzie mi niezmiernie miło uczestniczyć w twoim wyjątkowym momencie życia przez konserwację Twojego ślubnego bukietu.  

Czekam na wiadomość od Ciebie.

Kasia R-S